Ostatnie dwa króliczki podobnie jak dzisiejszy znajdą się (bądź już znalazły) pod opieką małych dziewczynek. Nie wiem czy przyczyną było powyższe, czy fakt, że były z jednego zamówienia, ale utrzymałam je w podobnej kolorystyce... i było to kompletnie niezamierzone :)
Szycie królików zawsze zaczynam od wyboru tkanin: przykładam, zestawiam, łączę... W wyniku tego procesu na stole zostaje zazwyczaj od trzech do pięciu tkanin i dopiero wówczas, widząc na czym będę pracować rozpczynam "projektowanie" ubranek. Robię tak z dwóch powodów: po pierwsze -mając pod ręką cały swój zbiór tkanin co chwilę miałabym inny pomysł na ubiór :P, a po drugie -bardziej przyziemny powód, to uporządkowane i przestronne miejsce do pracy, w bałaganie po prostu nie da się pracować! Tak też było i tym razem. Jakież więc było moje zdziwienie, gdy spojrzałam na mój "warsztat" z dalszej perspektywy a tam same róże i szarości :):):)
Oto więc przełamany lekko pomarańczowym akcentem, ale jednak kolejny szaro-różowy króliczek :)
Zachciało mi się marszczonych rękawków do kompletu z falbaniastą spódnicą i był to ciężki orzech do zgryzienia... Na szczęście po kilku próbach rozpracowałam temat i udało się :)
♥♥♥
Magda