Nie powiem - lalka powstawała w bólach... w bólach braku weny... kompletnie nie miałam pomysłu na ubranie, jedynie pewne było to, że wdzianko ma być w kolorach - uwaga! - NIEróżowych :):):) tak sobie wymyśliłam i już, a że kolorowych czy kwiecistych materiałów mam sporo to wybór nie był łatwy. Połową sukcesu było dobranie tkanin, potem jednak zaczęły się prawdziwe schody... oj długo to trwało i koncepcja ulegała zmianie wiele razy...
Ostatecznie powstała kiecka jak poniżej, zdejmowana, więc lala w przyszłości może dostać inny outfit :) o ile oczywiście przeżyje bo choć wykonana solidnie to jednak Maja całuje ją intensywnie bez wytchnienia więc czas pokaże na ile mocne są nici i tkaniny w starciu z malutkimi rączkami roczniaka :):):)
Oto Lalka:
~ ~ ~ ~ ~ ~
A to fotka sprzed chwili - tam pięknie śpią sobie obie pannice :)
lala jest świetna! :)
OdpowiedzUsuńnie ma to jak widok dziecka z zabawką, którą się własnoręcznie wykonało :)
OdpowiedzUsuńOj tak :):):)
Usuń