14 sierpnia 2012

Torba i urlopowo

Wróciłam z wyjazdu... bo urlopem tego nie nazwę... na urlopie się wypoczywa, relaksuje, a my - my siedzieliśmy w domku nad jeziorem w zimnie i wilgoci, deszcz padał każdego dnia średnio co pół godziny i na kolejne hasło "to gramy teraz w karty czy w chińczyka" każdy już się robił czerwony z obrzydzenia... no trudno, jesteśmy mądrzejsi na przyszłość: urlop w Polsce nigdy więcej!!!!

W piątkowy wieczór przed samym wyjazdem nie wytrzymałam i musiałam choć w niewielkiej części spożytkować moje nowe Ikeowe tkaniny :)
W mgnieniu oka powstała torba, chciałoby się powiedzieć wakacyjna, plażowa, ale z uwagi na powyższe okoliczności naszego wyjazdu na razie nie mogę się zdobyć na żadne pozytywne określenia.
Materiał jest świetny, gęsto tkany, szyje się z niego rewelacyjnie, wzór jest widoczny po obu stronach więc nie potrzebna była nawet żadna podszewka. Torbę ozdabia rybka, która dopełnia marynistycznego klimatu.

 

 Z pozytywnych aspektów wyjazdu - byłam w dwóch restauracjach, które oczarowały mnie pięknym wystrojem i niesamowicie smacznym jedzeniem :)

Pierwsza z nich to restauracja "Ryński Młyn" w miejscowości Ryn, gdzie spędziliśmy większość urlopu. Samego Ryna nie polecam, nie jest to miejscowość rozwinięta turystycznie pomimo pięknego pokrzyżackiego zamku w centrum, wszędzie widać biedę i nędzę, większość domów czy budynków jest na sprzedaż, w niemal każdej witrynie sklepowej widnieje napis "sprzedam lub wynajmę lokal" albo "likwidacja".
Jednak gościniec Ryński Młyn jest niesamowity!! Zakochałam się już w wejściu gdy ujrzałam piękne wystrój - białe stoły i krzesła i wymalowane na nich róże - BAJECZNE!!! Restauracja ma też drugą salę urządzoną w stylu surowo-wiejskim, ale równie klimatyczną. Zdjęcia tylko w niewielkim stopniu oddają piękno tych przedmiotów.
 
 
zdjęcia własne



 źródło: http://rynskimlyn.pl/

Jeśli z jakiegoś powodu zabłądzicie w Rynie to z czystym sumieniem polecam ten lokal.

Drugie miejsce, które zachwyciło mnie ale już nie pierwszy raz to Restauracja "Mała" w Ełku, w którym zatrzymaliśmy się na kilka dni u rodziny wracając do domu.
Miejsce niewielkie, jak sama nazwa wskazuje, jednak urządzone z takim wyczuciem stylu i smaku jakiego dawno nie widziałam (inna sprawa że z małym dzieckiem nie ma ogólnie zbyt wielu okazji to wyjść do knajpek). Jedzenie wyborne, dawno nie jadłam takich pysznych pulpecików a w połączeniu z sosem koperkowym to czysta poezja :)



   
źródło: http://kierunekmazury.pl/?p=296

Jak już chyba wspominałam we wcześniejszym poście przy wpisie o decoupage'owym pudełku jestem właśnie w fazie fascynacji motywem róż, zwłaszcza w połączeniu  z białymi meblami więc w tych dwóch restauracjach czułam się jak w raju i nie mogłam nacieszyć oczu :):):).

Mąż podziela mój pomysł na urządzenie jadalni w takim właśnie klimacie, więc do domu wróciliśmy z ambitnym planem przerobienia naszego stołu, jednak oddamy go we wprawne ręce stolarza bo o renowacji mebli nie mamy zielonego pojęcia :)

Na tym kończę moje wywody, jeśli dotrwaliście do końca to dziękuję i podziwiam :)


3 sierpnia 2012

Spódniczki, pudełko i ...

Dziś troszkę wcześniejszych prac...

Jakiś czas temu pokazywałam Wam tiulowe spódniczki, poniżej jeszcze dwie, które również powstały w tym czasie - tiulowym szaleństwie :) Błękitna dla maleńkiej Krysi o pięknych szarych oczętach a różowa dla 3-latki bardzo lubiącej ten kolor (jak to 3-latki :))


A teraz coś czego jeszcze u mnie nie było - decoupage.
Na Gwiazdkę dostałam od męża zestaw do ozdobienia pudełka na herbatę: kleje, lakiery, farby, serwetki, pędzelki, gąbki, pudełko, przewodnik jak to zrobić. No ful zestaw tylko siadać i robić... ale.... no właśnie... ta technika podobała mi się już od pewnego czasu jednak nie mając z nią wcześniej do czynienia nie wiedziałam jak się do tego zabrać i przede wszystkim bałam się że zepsuję... Leżał więc sobie cały ten zestaw i czekał na zmiłowanie a mąż tylko podpytywał co jakiś czy kiedyś to ruszę i na kolejne moje zapewnienia że już niedługo groził że nie da mi więcej żadnego prezentu :) Aż któregoś pięknego dnia (było już lato :P) wzięłam sobie te groźby do serca i zasiadłam do pracy. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazał się to takie proste: lakiery i farby schną szybko, serwetki nakleja się bardzo łatwo a efekt spękań jest niesamowity - SPODOBAŁO MI SIĘ!!! :)
Motyw róż będzie przewodnim motywem w naszej jadalni, którą zamierzam przedekorować już niebawem, więc pudełko będzie pasowało idealnie.



I jeszcze coś przez co nie mogłam wczoraj zasnąć - szaleństwo tkaninowe w Ikei :):):):):)
Mam już wizję na spożytkowanie każdego z tych materiałów, ale z realizacją będę musiała poczekać przynajmniej tydzień gdyż jutro wybywamy w końcu na zasłużony mazurski urlop :)

1 sierpnia 2012

Sukienka cd :)

Och jakie to cudowne mieć córeczkę, taką małą modnisię, która bardzo lubi się ubierać i przebierać :)
Korzystam więc w pełni i uszyłam Majuszce kolejną sukienkę, mamy w końcu lato czyż nie?
Tym razem również inspiracją było dzieło z innego bloga, a mianowicie sukienka uszyta przez Karolinę z Craftolandii. Bardzo spodobał mi się pomysł "drugiego życia" bluzeczki, poszperałam więc w szafie i znalazłam koszulkę, w której nigdy nie chodziłam bo była na mnie za mała (czemu kupiłam za małą - bo spodobały mi się błękitne kropeczki a nie chciała mi się mierzyć), czekała więc spokojnie jakieś 2-3 lata aż w końcu przyszedł jej czas :)
Zwęziłam, przerobiłam górę, doszyłam falbanki na dole i ozdobną koronkę i efekt końcowy jest następujący:


Zapomniałam zrobić zdjęcie "przed" ale ogólny wygląd w zasadzie jest niezmieniony - koszulka byłą po prostu szersza, góra była większa a ramiączka były bawełniane z regulacją długości.

Zdjęcia na modelce będą może w późniejszym czasie bo teraz owa Pani śpi :)