17 sierpnia 2013

Jarmark Jagielloński w Lublinie

W Lublinie trwa właśnie Jarmark Jagielloński. Na Starym Mieście można podziwiać dzieła twórców ludowych z Polski, ale także Ukrainy, Białorusi czy Litwy.
Podobnie jak w roku ubiegłym teraz też wybrałam się podziwiać niesamowite rękodzieło. Jarmark cieszy się ogromnym zainteresowaniem - pierwszego dnia ledwo dało się przejść, trzeba było się wręcz przeciskać :) 
Sztuka i rzemiosło było jednak tego warte!

Zainteresowanych odsyłam na FB: Jarmark Jagielloński,
a ja pokażę tylko to co sama upolowałam.

Nie byłabym sobą gdybym do domu wróciła bez króliczka!

Dzieło przemiłej młodej Białorusinki po prostu musiało być moje i Mai! Królik na plecach ma dwa guziczki albowiem całe ciało królika to worek/pokrowiec - jak to określiła twórczyni: służy do przechowywania piżamki i póki co taką też funkcję pełni w Majkowym pokoju :) 

Druga zdobycz znalazła się w naszym domu podstępem... Gdy mijaliśmy stoisko tego rzemieślnika to przyznam, że autentycznie się przeraziłam. Na słupku wisiały takie oto ryby -upiorne potwory z nieprzyjaznymi minami. 
Mój mąż jednak był innego zdania - Jemu się te maszkary spodobały... Pokręciłam głową mówiąc "W życiu! Nie ma mowy!" i poszłam z Mają na kolejny stragan. Odwracam się, patrzę -mężul się gdzieś zagubił w tłumie... Myślę sobie: no ładnie, jak my się znajdziemy w tym ścisku? Minęła chwila... Jest! Wyłania się z miną zadowoloną od ucha do ucha i zawiniątkiem w ręku, które to skrywało owo straszydło:
 Teraz gdy już się oswoiłam z tym potworem to już mi się podoba, nawet bardzo podoba! :) Ryba wykonana jest z jakieś masy, może glinki, pociągnięta niedbale lecz pięknie i efektownie kolorowym szkliwem i przytwierdzona do kawałka opalonej drewnianej deski, która obłędnie pachnie ogniskowym dymem :)

 Poniżej jeszcze kwiaty z ubiegłorocznego Jarmarku.
 
W roli wazonu słój upolowany na targu staroci jakiś czas temu - ma piękną i niepowtarzalną barwę!

Stragany jarmarczne można odwiedzić jeszcze jutro (może podjadę jeszcze raz :)).

Magda 

1 komentarz:

  1. Kobietki ze wschodu szyją niesamowicie. Podziwiam je od dawna.
    Muszę mojej Klusce coś takiego uszyć, niekoniecznie w wersji króliczej. Jego piżama miejsca nie ma, a to jest świetne!
    U mnie niestety takich rarytasów na jarmarkach nie ma, raczej takie banalne rzeczy :(((

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny :)